poniedziałek, 23 października 2017

Mniej więcej tak z dwa latka temu, mój wieloletni przyjaciel stał się ofiarą dużego wypadku motocyklowego. Mielibyśmy ochotę zilustrować tutaj drogę, jaką przebył od tamtej pory do dnia dzisiejszego i jakie działania podjął, aby chociaż częściowo odzyskać dawną sprawność, która została stracona po zdarzeniu.
Zacznę od tego, że z Dawidkiem znamy się od kilkunastu lat.



Odkąd pamiętam, był on facetem aktywnym fizycznie i czerpiącym z życia pełnymi garściami. Regularnie robiliśmy sobie wypady na piłkę czy kręgle. O przy tym, największą pasją była motoryzacja, a przede wszystkim motocykle. Na nieszczęście, w przypadku mojego kolegi, to hobby okazało się zgubne, a mówiąc z dokładnością prawie musiał przypłacić za nie swoim własnym życiem.
Jego obrażenia po wypadku są bardzo istotne. Wstrząs mózgu, połamane żebra i przebite płuco, lewa noga złamana w dwóch miejscach i zmiażdżona prawa kostka. Lekarze mówili, że to cud, że przeżył. Od razu po przywiezieniu do szpitala w Gdańsku-Zaspie gdzie został podłączony do respiratora i wprowadzony w śpiączkę. Lekarze pytani o jego stan zdrowia niczego nie gwarantowali, mówili natomiast że Dawidek i tak miał dużo szczęścia, gdyż w trakcie tak poważnego wypadku mogło dojść do złamania kręgosłupa, a praktycznie przekreśliłoby jego szanse na pełny powrót do zdrowia. Jego rodzina bardzo mocno wspierała go w tych skomplikowanych chwilach, praktycznie cały czas przy nim czuwając, a ja, jako wieloletni przyjaciel wspierałem ich jak mogłem. Widziałem jednakże ogrom cierpień i Dawida, i szczerze mówiąc zacząłem wątpić w jego powrót do zdrowia, a tym bardziej do dawnej sprawności. Stale starałem się być jednak dobrej myśli i wspierać mojego przyjaciela ze wszystkich sił.
Po miesiącu obrażenia wewnętrzne Dawida wygoiły się, dzięki czemu mógł on już oddychać samodzielnie. W związku z tym, został odpięty od respiratora i wybudzony ze śpiączki. Poddano go też operacji. Ku ogromnemu zadowoleniu jego żony i dzieci, lekarze oznajmili, że największe zagrożenie minęło, i że od tej pory rehabilitacja pacjenta będzie prowadzona z analizują o odzyskaniu przez niego sprawności. Jego obecny stan nie wróżył jednakże pomyślności w tej sprawie. Ciągle jedynym co pozostawało mojemy koledze było leżenie w szpitalnym łóżku, bądź siedzenie na wózku inwalidzkim. Oczywistym stało się dla nas, że Dawid będzie wymagał w rzeczywistości długiej rehabilitacji, by odzyskać sprawność. A wszak musiał to osiągnąć. Był młodym mężczyzną, a jego rodzina liczyła na niego.
Po wyjściu Dawida ze szpitala, zaczęliśmy więc poszukiwania masażysty i fizykoterapeuty w Gdańsku. Nasza wspólna znajoma poleciła nam osobę godną zaufania i mój przyjaciel zaczął rehabilitację. Terapeuta na samym początku przestrzegł, że kuracja będzie wymagała od pacjenta bardzo sporo determinacji, motywacji oraz samozaparcia. Nie dał również stuprocentowej zapewnień na to, że po zakończonej fizjoterapii Dawid odzyska pełnię swojej dawnej sprawności fizycznej. Warto było jednakże spróbować. Jeżeli już istniała jakakolwiek droga do zdrowia, to była to właśnie rehabilitacja. Pierwsze efekty intensywnej rehabilitacji były widoczne już po relatywnie niezbyt długim czasie. Dawid, który przedtem był ograniczony do wózka inwalidzkiego zaczął stawiać pierwsze kroki za pomocą kul inwalidzkich. Już w tamtym momencie wiedzieliśmy wszyscy, że jesteśmy na bardzo dobrej drodze. Kolejne miesiące wnosiły coraz więcej dobrego do sprawności fizycznej Dawida. Najpierw odrzucił jedną kulę, a prędzej czy później również i drugą i zaczął stawiać pierwsze, nieśmiałe kroki o własnych siłach. Szczerze mówiąc, ja indywidualnie dopiero w tamtym momencie uwierzyłem w możliwość całkowitego powrotu do zdrowia mojego najlepszego przyjaciela. Lekarz cały czas zalecał jednak nie forsować bez potrzeby uszkodzonych kończyn oraz ogólnie się oszczędzać. Mogłoby to spowodować ponowne odnowienie się urazu, a tego wszakże nikt aby nie chciał.
Czas mijał, a zbawienne dla Dawida skutki fizjoterapii były coraz bardziej widoczne. Zupełnie nieźle chodził już o własnych siłach, i był w stanie bez problemowo wykonywać takie czynności jak spacerowanie czy zabawa z dziećmi. Mogliśmy już wspólnie wybrać się na ryby czy wyskoczyć na piwo. Prawie jak przed wypadkiem. Pomimo tego, lekarz ciągle zalecał kontynuację kuracji rehabilitacyjnej.
Dzisiaj, po upływie 2 lat mój przyjaciel z Trójmiasta nieomalże całkowicie odzyskał sprawność. Dzięki rehabilitacji to, co kiedyś wydawało się niemożliwe stało się faktem. On ponownie może w pełni cieszyć się życiem i z niego skorzystać. Wszystkie dawne formy spędzania czasu wolnego wróciły. Udało mu się również całkowicie powrócić do życia zawodowego.Jedyne czego wciąż nie jest w stanie dokonać to ponowne wejście na motocykl. Tej bariery psychicznej jeszcze w sobie nie przemógł. Niemniej jednak to może i nie gorzej dla niego. Rodzina nie zniosłaby, gdyby ponownie coś mu się stało.
Myślę, że historia Dawida może być wskazówką oraz motywacją dla osób, które znajdują się na podobnym etapie własnego życia. W każdej chwili powinno się dążyć do odzyskania dawnej jakości swojego życia .
Więcej: rehabilitant Gdynia.

0 komentarze:

Prześlij komentarz